…kwadraty czyli patchworkowa klasyka i absolutne podstawy 🙂
…ale to wcale nie znaczy, że kwadraty to:
a. prościzna – są znakomite do ćwiczenia precyzji cięcia i zszywania “dzióbek w dzióbek”…
b. nuda – wbrew pozorom dają spore możliwości kombinacji… od spokojnych i regularnych szachownic po zwariowane rozsypanki kolorów i faktur…
…w pracowni “na przestrzeni dziejów” powstało wiele poduszek na bazie kwadratów, a także kilka narzut… każda inna, każda z innym pomysłem i historią… dziś pokażę Wam szaro-różową narzutkę dla małej dziewczynki…
….był grudzień 2014 roku, tuż przed świętami… w pracowni, jak zwykle w tym czasie, szaleństwo 🙂 spiętrzenie zajęć wszelkich i całe mnóstwo szycia – tak to już jest, gdy się bywa pomocnikiem Świętego Mikołaja 🙂
…szare i różowe kwadraty cierpliwie czekały na swoją kolej… narzutka miała być uzupełnieniem kompletu, który powstał już
dużo wcześniej do tego samego dziecinnego pokoju… ostatni element, wisienka
na torcie… według życzenia – niezbyt skomplikowana, proste pikowanie, z użyciem tych samych tkanin, co pozostałe elementy wystroju… wiedziałam, że będę szyć tę narzutę dosłownie w ostatniej chwili, i tak też zresztą byłam umówiona z Klientką – obie brałyśmy pod uwagę odbiór osobisty w pracowni nawet w Wigilię rano 😉 udało się jednak skończyć ją i przekazać w dobre ręce 23. grudnia wieczorem… ufff… pamiętam z jaką radością wracałam do domu z pracowni 🙂 koniec! już teraz święta 😀
dużo wcześniej do tego samego dziecinnego pokoju… ostatni element, wisienka
na torcie… według życzenia – niezbyt skomplikowana, proste pikowanie, z użyciem tych samych tkanin, co pozostałe elementy wystroju… wiedziałam, że będę szyć tę narzutę dosłownie w ostatniej chwili, i tak też zresztą byłam umówiona z Klientką – obie brałyśmy pod uwagę odbiór osobisty w pracowni nawet w Wigilię rano 😉 udało się jednak skończyć ją i przekazać w dobre ręce 23. grudnia wieczorem… ufff… pamiętam z jaką radością wracałam do domu z pracowni 🙂 koniec! już teraz święta 😀
zdecydowałam się na kwadraty i kolorystyczną nieregularność…
kanapka na podłodze oczywiście 🙂
szast-prast i wypikowana (linie równoległe do szwów łączących kwadraty)
lamówka bliżej i meteczka 🙂
spód…
…a tutaj początek kompletu czyli obszyte na szaro dwa materacyki na komódki-siedziska oraz seria poduszek…
poduszka z monogramem 🙂
sówka
chmurka pierwsza (dwustronna szaro-różowa, zapięcie na zamek)
i chmurka druga (także dwustronna, tu – pastelowo-różowa strona)
i jeszcze poduszka z sercem…
a na deserek – zebra awangardowa
dla Malutkiej w wersji bez guzików 🙂
…ot taka grudniowa opowieść o kwadratach patchworkowych dziś mi się przypomniała…
a tymczasem teraz – grudzień znów… kolejny… szast-prast ten czas robi, nieprawdaż? 😉
Fajnie powspominać z Tobą miniony czas. Wszystko jak to u Ciebie dopracowane w szczegółach. Pozdrawiam : )
dziękuję Mysiu!
i ciepło, cieplutko pozdrawiam – Ciebie i całą Rodzinkę 🙂
bardzo lubię połączenie szarości i różu! Twój komplet jest śliczny 🙂
ja się jakiś czas przekonywać musiałam do takiego połączenia… no ale ja jestem z innej palety barw 😉
teraz już szary z różem lubię 🙂
W prostocie również jest moc 🙂 Śliczne i jak zawsze u Ciebie perfekcyjnie odszyte.
Przepiękny zestaw!
Beautiful image the building You chose well for the theme.
ทางเข้า winwin